wtorek, 23 czerwca 2009

Czas na ślepaki...


17 VI 2009 rozpocząłem pierwsze loty na tzw "ślepaki".

Mniej więcej polega to na tym, że zakrywa się podczas lotu oczy specjalnymi okularami tak by pilot nie widział nic poza przyrządami samolotu.
Takie loty uczą na pewno jednego - braku zaufania własnemu organizmowi. Dlaczego? No cóż - po pewnym czasie lotu tylko w/g przyrządów ma się naprawdę dziwne wrażenia.
Np. ma się uczucie, że masz ostry przechył na lewe skrzydło i dopiero kiedy wzrok powędruje na sztuczny horyzont wiesz, że lecisz ok. Takie ćwiczenie uczy tego by wzrok w czasie lotów przy braku widoczności nie opuszczał sztucznego horyzontu a już na pewno nie na długo...

Powolutku robię coraz bardziej zaawansowane figury w powietrzu. Zaczęliśmy od płytkich zakrętów, później głębsze, zmiany wysokości lecąc po linii prostej no i w zakręcie. Później przyszedł czas na figury z ćwiczeń zapisanych w książce ucznia pilota gdzie dodatkowym elementem pojawiła się konieczność mierzenia czasu przelotu na odpowiednim kursie tak by np po zakręcie o zadaną zmianę kursu (lub kilku zmian) wyjść samolotem mniej więcej w punkcie rozpoczęcia.

Niby nic - czasomierz - ale wszystkie te elementy w sumie powodują to, że staje się ich sporo do ogarnięcia - przynajmniej jak na początkującego pilota :). Jednocześnie trzeba kontrolować
- sztuczny horyzont
- wysokościomierz
- prędkościomierz
- wariometr
- chyłomierz
- czasomierz
Kiedy masz mało czasu na poszczególnych odcinkach, trzeba utrzymywać wysokość, prędkość i zadany kurs to na początku wydaje się tego sporo - z czasem jednak jest coraz łatwiej...

Podstawa to wiedzieć jedno - twój główny instrument podczas lotów w/g przyrządów to sztuczny horyzont. Kontrola czegokolwiek innego jak np prędkościomierza czy wysokościomierza powinna zacząć i skończyć się na nim. Tm sposobem nie wyjdziesz z chmurki plecami do Ziemi - uwierzcie na słowo - nie da się zawierzyć organizmowi w tym zakresie - możesz być na plecach i pikować w dół a organizm powie ci, że masz lekki przechył....

Uczy to wszystko pokory do siebie no i zaufania przyrządom :) Komuś (czemuś) trzeba zaufać - byle nie sobie ;)

Brak komentarzy: