niedziela, 24 maja 2009
Niedzielny Poranek
Skoro w sobotę się nie udało w niedzielę już nie odpuściliśmy... Ok 10 byłem na lotnisku a 10:30 już startowałem SP-KCE. Pierwsze zadanie... Dostarczyć olej do Cessny Caravan w Chrcynno - mission accomplished :)
Później kręgi nad Chrcynno starając wpasować się między czas "opadaniem" skoczków - a startem i lądowaniem Cesny Caravan. Kiedy zaczęło się robić za gęsto lot ponownie do TSA25 poćwiczyć sytuacje niebezpieczne, lot przez ZULU do Babic 2 lądowania i pod aeroklub.
Wybaczcie, że dziś tak skąpo ale nie jestem zadowolony z siebie... Lot był całkiem całkiem, gadanie przez radio podobno też, wyprowadzanie ze spirali i udawane korkociągi (wymuszane przez instruktora ale i tak korkociągi w ceśnie nie powinny wg ludzi z branży nawet nie powinny się tak nazywać bo cessna porostu w korkociągi nie wpada nawet jak się chce :) ) ok ale lądowania mi dziś nie szły :( Nie wiem co tam mi się w mózgownicy poprzestawiało - Marcin instruktor nazywa to "okresem" - mi było wstyd - starałem się a nie wychodziło - może to faktycznie nie najlepszy dzień na lądowania dla mnie .....
Na dodatek dowiedziałem się, że jutro ... mam egzamin!!! jakoś takich spraw nigdy nie wiem wcześniej - ani programu szkolenia nie przegadałem, ani nie wiem co na egzaminie - zawsze muszę wypytać :( tak czy inaczej jutro mój wielki dzień jako pilota adepta no i mężczyzny - w końcu albo ja albo 110 koni i pas betonowy - więcej jutro - jeżeli przeżyję tfu tfu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz