niedziela, 10 maja 2009

Zadanie I Ćwiczenie 5


8 V 2009 następne ćwiczenie. Tym razem symulowane awarie silnika.

Na Babicach jak to na Babicach - tłoczno. Trzeba było mieć oczy dookoła głowy by nie zerknąć na obrotomierz koledze z innej maszyny ;) Raz nawet duża cesenka mnie obleciała ale była na tyle blisko, że widać było model okularów przeciwsłonecznych wiadomej firmy :) fajny widok...

Wiaterek dość słaby więc można spokojnie skupić się na podejściach. Ok - wyglądało to tak: (mniej więcej xD)

Start z 28 a w związku z aktywnością patykarzy (czyt, szybowników ;) ) trzeba uważać przy cięciu trawy no i trawersik by nie wlecieć na linę z bocianem ...
Standardowy krąg, po oderwaniu wznoszenie na 70 knotach, po 500 ft klapy w górę, po minięciu śmietniska i zbiorników paliwa w prawo na cmentarz. Nad Wisłostradą w prawo na Żerań a na wysokości huty zgłaszamy "SP-KCC z wiatrem" i słyszymy "SP-KCC kolejność jedynka zgłoś prostą" - uff znaczy czysto przed nami ale szukam opozytów tak "na wszelki wypadek". W końcu dziś szybownicy samodzielne loty robią - wielu pierwsze :)
Ok na prostej zgłaszam "SP-KCC prosta, konwojer" i słyszymy "SP-KCC możesz lądować" no to dajemy.. Prędkość 75 knotów, klapy 10. Celuję lekko przed pasem utrzymuję prędkość. na jakichś 700ft klapy 30 i nadal celujemy prędkość ok 65-70 knotów bo trochę się rozwiało więc tak na wszelki wypadek lekko więcej niż potrzeba ;) Pas już blisko spokojnie ściągam manetkę gazu i doprowadzam do wyrównania. Redukcja oporów spowodowana bliskością ziemi robi swoje - niesie się ta mała cesenka :) Ok prędkość się wytraca zaczynamy schodzić, powoli zadzieramy nosa ;) - schodzimy schodzimy - lewa noga tuż przed przyziemieniem bo szliśmy lekkim trawersem nie chcąc zgubić osi pasa... już już i..... pierdyknięcie!! Spadłem z ok 0,5m - no cóż :) lądowania raz wychodzą raz nie do końca - idealnie nie było no ale jest coraz lepiej :)

No dobra - tak wygląda mniej więcej nasz krąg nad EPBC startując z 28 teraz mniej więcej jak wyglądały symulowane awarie silnika.
Pierwsza sprawa - rozpoznanie terenu - znaczy jeżeli ci obetnie gdzie możesz posadzić starą cesenkę tak by ew. ona ucierpiała a nie ja. Serce się kraje mówiąc tak o poczciwych starych 152kach na których latam no ale z dwojga nas wolę mimo wszystko zdradę z inną Czesią :) niż nie mieć alternatywy :)

Ok - pooglądaliśmy sobie pola - jak dla mnie za wąskie i za krótkie :) no ale gdy adrenalina rośnie pewnie każdy skrawek wydaje się lądowiskiem wielkości EPWA :) Jednym z pierwszych, które Marcin - mój instruktor pokazał mi było......... miejsce an cmentarzu :) Konkretnie trawnik między dwoma chodnikami :) Spooky :)

Sama symulacja wygląda tak. Przechodzimy z 3go zakrętu do 4go ale tym razem nie zniżając. Będąc nad pasem symulowane obcięcie silnika poprzez ściągniecie manety do min.
- Pierwsza czynność zabezpieczenie prędkości
- następnie podgrzew silnika
- planujemy zejście. odejście w prawo tak by widzieć pas a jednocześnie wybrać miejsce z którego będziemy wykonywać zakręt 3ci i 4ty. Nie mamy mocy więc duuużo zależy od dobrego planowania optymalnego schodzenia. Dla cessny jest to 60 knotów ale 70 jest ok bo zawsze może dmuchnąć lub jakaś turbulencja się przytrafić.
- ok. Widzę, że wysokość odpowiednia do zakrętu 3go i tak celuję by wyjść na prostą do pasa trawiastego (chwilowo był wolny). Za szybko schodzę, ziemi sie zbliża - wolant delikatnie do siebie zaczynam walczyć z samolotem...
- ok wychodzę na prostą klapy 10 - jest ok - wysokość wystarczająca - daję więc klapy 30 i trzymając 65 knotów schodzę. Jest już ok 19 więc słońce nisko a na 28 to wychodzi, że w tzw "mordę". Nie wiem dlaczego ale przypomniała mi się rada brata -  "parz pod kątem - do przodu i tak nic nie widać. lekko na bo a deszcz, śnieg czy słońce nie będzie przeszkodą w lądowaniu". Ruchy nieskoordynowane - patrząc w lewo i jednocześnie pilnując schodzenia, osi pasa i trawersu czasem mi sie zgubiło to i owo - no ale koniec końców maszynka bez silnika była na ziemi - ufff :) Później było kilka powtórzeń

Na koniec jeszcze tylko awaria podczas startu. Zważywszy na elewację lotniska dopiero mając 800 ft QNH jest szansa zawrócić i lądować na pasie (o ile nie słyszysz że ktoś startuje lub właśnie wylądował - wtedy może być niebezpiecznie)
Tak więc mając te 800 ft z zabezpieczoną prędkością i procedura jak opisałem wyżej ostra zawrotka w prawo na pas, klapy w/g uznania i lądowanie z wiatrem. Szybka ucieczka z pasa - niech ma ktoś szansę jeszcze polatać wieczorową porą :)

robi się późno - jeszcze symulacje po 2 razy i pełne lądowanie... Dość na dziś. Plecy mokre, gatki tez lekko - no ale starałem się bardzo więc i poty wyszły :)

Obym nigdy nie musiał korzystać z alejki na cmentarzu.....

Brak komentarzy: